Tuesday, August 17, 2010

Dzień trzeci i Dzień czwarty

Ze względu na potężną burze która nawiedziła nas około godziny 20.00, nie było możliwości wczoraj już nic napisać, więc nadrabiamy zaległości teraz.
Po starcie warunki wyglądały wręcz kosmicznie, noszenia 2-2,5m/s podstawy 1600m, a co poniektórzy załapali się na jakieś czarodziejskie noszenie nad fabrycznym rejonem Stalowej Woli do 1900m. Postanowiłem przeciąć linie startu jak szybko się da i pokonać trasę południe od kreski gdyż tam były cumulusy. Jednak po przecięciu linii startu i powrocie do wspomnianych Cu, przyszło rozczarowanie, gdyż te nieliczne chmurki zaczęły się rozpadać. Kilka osób z KZS rzuciło się na bezchmurną wzdłuż kreski, ale po kilkunastu km, gdy niebo zakrył Cirrus, zawrócili na lotnisko i prawie wszyscy dolecieli na EPST… Ja powisiałem trochę w rejonie z Jantarami i także wróciłem do Turbi.


Nasz kolega KT na Astirze kolejny raz nie zawiódł i jego piąty lot na tym szybowcu zakończy ł się piątym polem. Zaskoczył nas za to pozytywnie wyborem miejsca do lądowania. Pole było nie dość że ładne i w miarę równe to łatwe do osiągnięcia samochodem z przyczepą. Astir zatrzymał się niemal dokładnie przy polnej drodze i załadunek poszedł wyjątkowo szybko. Po powrocie z pola pojechaliśmy na obiad do zajazdu „Karolinka” oddalonego o jakieś 2 km od lotniska. Doszły już nas słuchy o zbliżającej się burzy ale nie było jej jeszcze widać. Jednak zanim skończyliśmy jeść od południa zaczął się już nasuwać potężny wał burzowy. Mieliśmy w planie jeszcze zdemontować Jantara naszego sąsiada z pola namiotowego ale nie było już na to najmniejszych szans. Front poruszał się bardzo szybko i jedyne co zdążyliśmy zrobić to zostawić wszystkie wartościowe rzeczy w samochodzie i iść pomagać zabezpieczać szybowce. Była dopiero 20 i powinno być jeszcze całkiem jasno a nie było widać już nic. Zerwał się potężny wiatr i pozostał o nam tylko pilnować aby szybowce nie wystartowały bez pilotów. Szybowce ledwo trzymały się w grajcarach i niektóre podstawki ze skrzydeł zostały wyrwane i szybowce trzymały się jedynie na linach mocujących je do ziemi. Po przejściu pierwszej fali burzy kolejne nie były już tak silne i poszliśmy do namiotów, które też ucierpiały.

Dzisiejszy dzień wszyscy rozpoczęli od sprawdzania czy szybowce są całe po wczorajszej nawałnicy. Niestety nie obyło się bez strat: uszkodzone są 2 Jantary i Jak 12. Okazało się że wiatr porwał wózek Krakus ( 600kg!!!) i przetoczył go jakieś 10 metrów po ziemi po czym zaparkował na Jantarze LL całkowicie uszkadzając mu ster kierunku i wysokości.

W Jantarze ZS (Za Sałatą??) niezablokowany ster kierunku został wyłamany przez wiatr i także nadaje się już tylko do wymiany. Na Jaku 12 w okolicach mocowania kotwiczenia na skrzydle widać lekkie uszkodzenie i z niewiadomo czy będzie sprawny. Nasz Piracik na szczęście przetrwał noc bezpiecznie w hangarze. Ponadto powyrywało parasole w ogródku piwnym, zalało płytę postojową gdzie mamy mały basen i wywróciło Toi-Toia. Dzisiaj warunki pogodowe mogą być całkiem niezłe i już chodzą słuchy o dość ambitnych przelotach. Wszystkiego dowiemy się na odprawie na która zaraz idziemy.

Do miłego Turbia kwadrat

Juliet Juliet i Tango Mike



Znamy już zadanie na dziś. Jest to konkurencja wyścigowa o długości 133.3km. Start w Jastkowicach, następnie Andrzejówka 35,6 km na wschód, drugi PZ to Annopol, trzeci Zaklików i meta na lotnisku. W powietrzu jest już sonda i póki co zgłaszała noszenia około 0,5m/s i podstawy w granicach 900m. Jest jednak szansa że sytuacja szybko będzie się poprawiać i podstawy osiągną prognozowane 1500m. Mamy nadzieje że tym razem konkurencje odbędą się bez przeszkód i jak najwięcej zawodników obleci trasę. Jak do tej pory w klasie klub B punkty przyznano jedynie za drugi dzień zawodów a w klasie klub A za drugi oraz pierwszy.

No comments:

Post a Comment