Sunday, May 5, 2013

Dzień ósmy

05.05.2013
Dzisiaj wyłożono konkurencję wyścigową o długości 298 km. Biegła ona najpierw na zachód za Zieloną Górę, następnie na północ, z powrotem w okolice Zielonej Góry i dolot do  Leszna. Początkowo miałem wątpliwości co do pogody: od południa nachodziło alto, jednak miało dosyć szybko zniknąć i nie przeszkadzać. Jeszcze przed odejściem na trasę zostałem niemiło zaskoczony przez jeden z moich akumulatorów który totalnie padł... Na szczęście ten który zasilał loggera działał bez zarzutów. Jednak radio i lusterko pozostały bez zasilania. Godziny otwarcia startu nie zdążyłem usłyszeć bo radio już żadnych dźwięków nie wydawało, więc musiałem w okolicach linii startu wyczekiwać pierwszych odchodzących na trasę zawodników. Bateria lusterka nie wystarczyłaby na cały lot więc włączałem je tylko na punktach i na dolot, więc miałem trening z nawigacji według volksa;) Pierwszy bok szedł przyzwoicie ale noszenia które trafiałem na kolana nie powalały ( w porównaniu do tego co zastałem później na trasie ). Po minięciu Odry kręciłem coraz to mocniejsze kominy. Większość powyżej 2 m/s średniego, a trafiały się nawet prawie 4 średniego. Podstawa poszła w górę do 2000 m i latanie w takich warunkach sprawiało wielką frajdę. Po wczorajszej nauczce starałem się trzymać w  miarę wysoko i właściwie bez większych problemów doleciałem do mety. Leciałem raczej dość asekuracyjnie więc prędkość w porównaniu do konkurentów nie jest powalająca ale i tak cieszy fakt oblecenia trasy:) W miarę nabywania doświadczenia na nowym dla mnie sprzęcie powinno być coraz lepiej:) Jutro prognozy nie są jednoznaczne, jednak mamy nadzieję że uda się rozegrać brakującą, trzecią konkurencję.
Wrzucam kilka zdjęć z lotu i oczywiście wczorajsze pole;)








Troszkę spóźniona wczorajsza relacja:
Zadanie to obszarówka 2,5 godziny mniej więcej na około CTR Zielona Góra. Pierwszy bok jak najbardziej udany, szlak ładnie podtrzymywał i ten odcinek poszedł bardzo sprawnie i dosyć szybko. w okolicach Zielonej Góry zaczęło się robić coraz mniej chmur, jednak bezchmurna nosiła bardzo przyzwoicie. Ostatni odcinek początkowo przekonywał mnie że z obleceniem trasy nie powinno być problemów, jednak bliżej Leszna sytuacja zaczęła się psuć. Gdy miałem do domu około 50 km, średnie noszenie 0,7 odbiegało trochę od tego do czego się tego dnia przyzwyczaiłem i nie dokręcałem chmur do przyzwoitego poziomu, tylko leciałem w przedziale 900-1200m. Tym bardziej że w kierunku Leszna stało jeszcze dużo cumulusów. Odpuszczenie tych noszeń było niestety największym błędem tego lotu... Do dolotu brakowało niewiele, jednak żadna chmura nie chciała pomóc i skończyło się to w świeżo zasianej kukurydzy, razem z Jantarem Michała Lewczuka. Gospodarz niestety do najmilszych nie należał i straciliśmy dużo czasu żeby przestał się awanturować i dał nam wyjechać z pola. Oby w następnych lotach poszło lepiej :)
Dzisiaj pogoda wygląda nieźle, co prawda widać zachmurzenie alto od południa ale powinno się dać fajnie polatać. Grid time 12.00 i tam też rozdanie zadań. 


1 comment:

  1. Fajnie, że udało się polatać. Akumulator mam nadzieję już uruchomiony ;). Co do gospodarza to można go zrozumieć. Długa zima, potem przymrozki, a to co tam fartem powschodziło to szybowcami rozjechaliście :P

    ReplyDelete