W poniedziałek była ostatnia szansa na trzecią konkurencję, która umożliwiłaby rozegranie zawodów. Pogoda rano bardzo przyjemna - właściwie bezchmurne niebo, jednak prognozy optymistyczne nie były. Strefa pełnego zachmurzenia nasuwała się z południa w dosyć szybkim tempie i nasze poniedziałkowe latanie stało pod znakiem zapytania. Grid o godzinie 11 miał pozwolić wystartować przed dojściem do lotniska zachmurzenia, jednak i tak było już za późno... Alto skutecznie wytłumiło termikę i sondy nie dawały nadziei na latanie. Gdy ok 12.30 pojawiło się niewielkie okno błękitu nad lotniskiem, rozdano nowe zadania (obszarówka 2 godziny), wysłano kolejną sondę, która utrzymywała się w powietrzu i podjęto próby startów ziemnych do konkurencji. Okno błękitu szybko się zamykało i spora grupa zawodników (w tym ja), zepchnęła się na koniec grida nie wierząc w to, że uda się cokolwiek oblecieć tego dnia. Okazało się to trafioną decyzją: wyholowane szybowce ledwo trzymały się powietrza, część wylądowała, a po pewnym czasie konkurencję oficjalnie odwołano.
Podsumowując, zawody raczej średnio udane ze względu na pogodę. Bardzo ładne warunki w weekend poprawiły trochę nastroje, jednak było to za mało i zawodów w klasach Klub A i B nie udało się rozegrać. Można je potraktować jako niewielki trening przed SMP w Stalowej Woli, na które się wybieram, w towarzystwie załogi Puchacza startującego tam w klasie Klub B, czyli głównego redaktora tego bloga - Janka, wraz z drugim pilotem - Kubą. Trzymajcie kciuki za pogodę!
Dziękuje wszystkim czytelnikom za odwiedzanie bloga i serdecznie zapraszam do śledzenia relacji z zawodów w Stalowej Woli już od 10 maja. :)
TM