Następny dzień (czwartek) powitał nas dobrą pogodą i zaspanymi nastrojami. Prawie wszystkie szybowce które były na ziemi poleciały albo na trasy, albo polatać po rejonie. Ja zrobiłem sobie dzień techniczny. Umyłem i okleiłem "SO". Akurat jak skończyłem zaczęli lądować ludzie. Padło kilka 3-setek na Jantarach. Niestety kilka osób nie dotarło do domu. Właśnie tak skończył Bronek, po którego szybko wyruszyliśmy Ponurym Żniwiarzem. Jego miejsce lądowania było całkiem ciekawe, wysoka uprawa, pofalowany teren i baardzo ciekawy dojazd, a właściwie jego brak. Moje nogi do tej pory pokrywają bąble dziwnego trawowego pochodzenia...
Piątek znowu dobra pogoda i ostatni dzień przed zawodami. Przed południem miła niespodzianka i niskie przejście 2 MiG-29 nad lotniskiem. Po dokonaniu rejestracji udaliśmy się coś przewietrzyć. A tak na marginesie będę startował na Jantarze "SO" w KZS Klub A. Nie wykładałem sobie na dziś żadnej trasy, bo chciałem się oswoić z rejonem. Udało mi się natomiast uchwycić Prezesa i Agatę na Jantarach.
Jutro zaczynamy walkę!
JJ